Wednesday, July 15, 2015

Krem z dynii

Wracając z pracy zajechaliśmy na bazar po warzywa. Szczerze mówiąc, gdy spojrzałam to nie znałam ponad połowy gatunków. Chropowate, z wypustkami, strączki, niemal wszystkie zielone. Próżno było tam szukać sałaty, kalafiora czy rzodkiewki. Jedynym co, po kilku minutach rozpoznałam, to dynia. Pomyślałam,że będzie krem. Czosnek, cebula, imbir, chilli - dla ostrości, pomidory i mleko kokosowe - dla słodkości. Dynię obrałam, usunęłam pestki, pokroiłam w kostkę i w garnku podsmażyłam na oliwie, dodałam skrojone pomidory, czosnek, cebulę i imbir. Doprawiłam solą, pieprzem i chilli. Dolałam szklankę wody, zmiksowałam. Powstał krem idealny na lunch lub lekką kolację ;) Składniki: 1 dynia 2 pomidory 1 mała cebula 2 cm imbiru 2 ząbki czosnku Puszka mleka kokosowego Sól pieprz Chilli Oliwa z oliwek Szklanka wody/bulionu warzywnego/ bulionu drobiowego Może nie wygląda pięknie, ale w smaku pyszne :)

Sunday, July 5, 2015

Transfer w Singapurze

Co robić na lotnisku w Singapurze w trakcie kilkugodzinnego transferu? To pytanie wpadło mi do głowy, gdy zobaczyłam mój bilet do Phnom Penh, a na nim 7h przesiadkę. Przyznam, że jest to zawsze jedna z pierwszych rzeczy, na którą zwracam uwagę otrzymując bilet ;) Druga, to godziny, w jakich będę musiała "koczować" na lotnisku. Tym razem się udało - ranek. Od razu zaczęłam przeglądać internet w poszukiwaniu informacji dotyczących wiz dla Polaków, czy są w ogóle potrzebne, jeśli tak, to czy są płatne, czy muszę wcześniej się o nie ubiegać, czy potrzebuję zdjęć paszportowych (zawsze w podróży mam 3 sztuki, tak na wszelki wypadek ;)). Okazało się, że Polaków w Singapurze nie obejmuje obowiązek wizowy. Jeśli chcecie sprawdzić udogodnienia jakie oferuje wam lotnisko, polecam wejście w zakładkę Facility/ On Transfer/ At the airport tam znajdziecie wszystkie informacje na temat atrakcji. Jak się okazało, Changi Airport, osobom z powyżej 5 godzinnym transferem oferuje bezpłatne zwiedzanie miasta. W dzień - Heritage Tour, w nocy City Lights Tour. Wszystkie niezbędne informacje znajdziecie pod linkiem http://www.changiairport.com/en/airport-experience/attractions-and-services/free-singapore-tour.html. Na wycieczkę przewidziane jest 2,5 godziny, w naszym przypadku całość trwała niecałe 2. Chętni zbierają się w wyznaczonym punkcie, następnie przewodnik przeprowadza przez odprawę paszportową i kieruje do podstawionego autobusu, który zawozi nas do Merlion Park, gdzie mamy chwilę na zdjęcia z symbolem Singapuru - Marinę Bay Sands Skyparkiem. Po drodze widzimy Chinatown, Little India, Kampong Glam. Piękne, czyste miasto, przemili ludzie, nowoczesność - to wrażenia jakie zapamiętam. A i pamiętajcie, do Singapuru nie wwieziecie gumy do żucia ;)

Sunday, June 21, 2015

Kambodża

Uwielbiam moją pracę za to, że daje mi możliwość podróżowania do najodleglejszych zakątków świata. Daje mi to szanse na poznanie ludzi, kultur, zobaczenie miejsc, które do tej pory widziałam w Empiku przeglądając przewodni lub Google Grafika. Zawsze z niecierpliwością czekam na spotkanie dotyczące kolejnego celu mojej wyprawy. Tym razem padło na Phnom Penh – stolicę Kambodży. Przed każdym wyjazdem w nowe miejsca przygotowuję się. Oglądam filmy, czytam artykuły, przewodniki, przeszukuję Internet. Tak było i tym razem. Kambodża kojarzyła mi się ze skrajnym ubóstwem, brakiem infrastruktury, organizacji, smutkiem i rewolucją. Po zgłębieniu informacji na jej temat, spodziewałam się połączenia egzotycznej, wyluzowanej, zabawowej Tajlandii z biednym Bangladeszem, który walczy o rozwój i chce kopiować ekonomiczne giganty – nie myliłam się. Kambodża to państwo zlokalizowane na Półwyspie Indochińskim, graniczące z Tajlandią, Wietnamem i Laosem. Przywodzi mi na myśl Rewolucję Czerwonych Khmerów, upały, buddyjskie świątynie i uśmiechniętych mieszkańców. Phnom Penh to miasto co raz chętniej odwiedzane przez turystów, przystanek między Tajlandią a Wietnamem. Przyciąga egzotyką, architekturą i póki co, nieskalaniem przez rzesze wycieczek czarterowych. Raj dla backpackerów, fanów azjatyckiej kultury i owoców morza. Miasto, które mimo korków i dźwięków klaksonu, emanuje spokojem i pozytywną energią. Bez problemu zapłacisz tam kartą, wypijesz zimne piwo nad Mekongiem, czy tuk tukiem zwiedzisz miasto. Jeśli tylko w przyszłości będę w Tajlandii, Wietnamie, czy Laosie, chętnie tu wrócę na zupę krabową i kawę po wietnamsku do Mamma Thai!

Saturday, August 3, 2013

My life recently

So many things hve changed during the past few months. I moved to the other city, I graduted from the first level of my studied and started MA degree, I got a job and now I'm waiting for the decision from the other one also good but closely connected with Polish fashion industry. That's why I haven't been here for a long time, of course I have been following your blogs but I didin't have time to prepare something interesting for mine. I hope that it's going to change! For a good beginning see some photos from my life!